Przepraszam, że zepsuję zabawę w tagowanie. Strasznie trudno jest opisać wymarzoną rodzinkę, kiedy trafiło się na tą idealną. A głupio szukać czegoś do zmiany, bo wiadomo, że zawsze się coś znajdzie. Oczywiście przed matchem miałam przerysowane wyobrażenia jak to by mogło być. Wielki dom z basenem w LA ( i już wszyscy wiecie o co chodzi ;) ) Wyląduję w Norfolk, ale nie żałuję. Myślę, że większość zależy od nas. Jeśli jesteśmy kreatywni to każde z miejsc będzie dla nas ciekawe. A basen? No cóż, mam trzy kroki do morza i chwilkę autem do pięknych Virginia Beach! Jak dla mnie to spełnienie marzeń :)
A ze spraw bieżących:
Proces wizowy zakończony powodzeniem !
Teraz jakby ktoś miał pytania to chętnie pomogę. Odpowiem na najgłupsze (sama miałam takich mnóstwo) także zgłaszać się :) Wszystko wygląda tak jak już opisywały inne dziewczyny. Najpierw wchodzimy i wrzucamy wszystkie rzeczy, które mamy ze sobą na taśmę. Zabieramy je po przejściu przez bramkę i idziemy korytarzem do jednych, drugich, trzecich drzwi. Później sprawdzają czy mamy wszystkie dokumenty i schodzimy schodkami w dół do kolejki czekającej na zeskanowane odcisków palców i otrzymanie numerka.
Nie wiem ile czekałam, ale czas minął bardzo szybko. Pan konsul był bardzo sympatyczny. Chyba urzekłam go odpowiedzią na pytanie "Czy zajmowałaś się wcześniej dziećmi?"
Szurnięta Agnieszka walnęła:
"Yes, I took care of a lot of children. For example in Kindergarten and I also have my sweet little boyfriend !"
xD
A to wszystko przez to, że tata Joey'ego zawsze pisze mi 'your boyfriend misses you'. I tak to właśnie musiałam się tłumaczyć. Na szczęście konsul był w porządku i zapytał tylko czy on nie ma 22 lat. Później życzył miłego pobytu w USA.
I wyszłam z ambasady czując chyba największą ulgę w życiu ! Szczerze mówiąc, teraz zaczyna do mnie dochodzić, że to wszystko to nie tylko American Dream ale Real World.
Zostało 56 dni ...
Czas biegnie teraz szybciej i wiem, że za moment będę się pakować.
MATKO !!!! Lecę do Stanów ! Naprawdę ! : O