Przygotowania w końcu się zaczęły i jakoś tak pomału idą. Póki co część rodzinki została zaopatrzona w Skype (w tym mój ponad 70-letni dziadek), nauczona obsługi i dodana do listy. Mail i adres bloga też zostały wszystkim przekazane. Aktualnie czekam na dodatkowe pytania bądź problemy. Prezentów dla hostów i podopiecznych jeszcze nie kupiłam, gdyż obecnie cierpię na kryzys. Mam nadzieje na niedługie dofinansowanie i wtedy na pewno wstawię tutaj zdjęcia moich (już upatrzonych) zdobyczy. Oczywiście za to za co powinnam się właśnie teraz zabrać to Orientation Project, ale jakoś nie mogę. Eh... niestety niedługo będę musiała się przemóc i w końcu go zrobić.
A dzisiejszy kroczek w stronę wyjazdu to: zakupiona waliza! :D
Koszt: 129,99 zł
Wielkość: 73x45x30
Kolor: istny landrynkowy fiolecik
Sklep (uwaga): PEPCO :D
Nie lubie takich tanich miejsc, bo zazwyczaj króluje w nich szajs, ale tym razem się pokusiłam, bo walizka wygląda jak z każdego innego sklepy a przynajmniej nie była aż tak droga. Miałam do wyboru jeszcze różową i jeśli kupowałabym jeszcze drugą walizkę na podręczny to pewnie skusiłabym się na wielką różową i małą fioletową, tak żebym się rzucała ładnie w oczy na lotnisku :D hihi
I nie, oczywiście nie kocham różu, nie mam praktycznie nic w tym kolorze. To miałoby być tak tylko dla zobrazowania mojej radości z wyjazdu.
Ostatecznie małej walizki nie kupiłam, bo wydawało mi się, że jej rozmiary nie mogą przekraczać 50x40x23 a jej wysokość wynosiła jakieś 53cm i właśnie wchodzę na strone Lufthansy i CO ?!
Durna ja! 55x40x23 o.O Chyba oszaleję!
Muszę znów odwiedzić PEPCO :( Jutro już nie będę w domciu, ale w takim razie skoczę do niego w Poznaniu.
Muszę znów odwiedzić PEPCO :( Jutro już nie będę w domciu, ale w takim razie skoczę do niego w Poznaniu.
Wstawiam foty mojej landrynki, gdybyście chciały/chcieli zobaczyć. Jeśli dokupię małą to później dorzucę :)