wtorek, 19 marca 2013

Philadelphia

 Wyjazd do Philadelphii był póki co najlepszym jaki przydarzył mi się w USA. Choć nie czuję jakbym osiągnęła chociaż minimalny próg ilości zaliczonych wycieczek, dla takich jak ta zdecydowanie warto dłużej czekać. Nasza grupa składała się z Paoli (Colombia), Calogero (uważa się za włocha, bo jest z nim z pochodzenia, ale od paru lat mieszka w Niemczech o czym mu zawsze przypomniam), Christelle (France) i mnie :D Z każdym z nich przed wyjazdem widziałam się może ze dwa razy i nigdy w życiu nie spodziewałabym się że aż świetnie się będziemy ze sobą wszyscy dogadywać.

Nasza cudowna Pani Kierowca
Bo au pair wie jak karmić, nawet takiego dużego chłopca :)
Do najważniejszych punktów wyjazdu należał spacer po downtown, Liberty Bell i mecz koszykówki, poza tym mieliśmy w planie odwiedzić muzeum sztuki jednak w niedzielny poranek zabrakło nam na to motywacji, czego szczerze mówiąc żadne z nas nie żałowało.


Podczas tego wyjazdu pierwszy raz w życiu spróbowałam sprasowanych glonów! Odmienna, zdrowa i naprawdę dobrze smakująca przekąska. Polecam :)


Jak tylko zaczęliśmy spacerować po Philly natrafiliśmy na grupę kręcącą "Harlem shake". Oczywiście Calo przyłączył się do tworzenia filmiku a ja i Paola uwietrzniałyśmy tą pamiętną chwilę.



W jak różny sposób można przedstawić jedną scenę ;)

Nasze starbucks'owe amerykańskie imiona


Słynny Dzwon Wolności, który swoimi rozmiarami nas (oczywiście) rozczarował. Przed wejściem ciągnęła się ogromna kolejka a samo pooglądanie trwało jakąś minutę. Rzut okiem. Grunt, że wstęp był bezpłatny i symbol narodowy zobaczony.

Historia zwykłej chusteczki, która wypadła mi z kieszeni.
Obiad zjedliśmy w bardzo dobrej, znalezionej i wybranej na yelp.com za względu na wysokie oceny. Porcje do największych nie należały, ale można się nimi było najeść a jedzenie należało do bardzo smacznych. Jedyne co powstrzymuje mnie przed poleceniem tego miejsca był kelner, który rzucił fochaty komentarz o napiwku, który mu zostawiliśmy. Oczywiście wiem, że w USA dawanie napiwków należy do spraw codziennych i standardowych jednak nie zapominajmy, że nigdzie nie widnieje taki nakaz. Zaliczyliśmy sytuację do nietaktownych i przez większość wieczoru nie pozostawało nam nic innego jak się z tego śmiać.
Game

Podróż zaczęliśmy piątkowego wieczora i dopiero późnej nocy po około 6 h dojechaliśmy na miejsce. Sobota upłynęła na przechadzce Philadelphiowskimi uliczkami, meczu Sixersów z Warriorsami, imprezie w clubie, który dosyć szybko opuściliśmy ze względu na marnego DJa oraz oglądaniu "Ridiculousness" na MTV, piciu (soczku pomarańczowego oczywiście) i śmianiu się z różnych bezsensownych bzdur.

 W niedzielę musieliśmy wymeldować się z hotelu przed 11, więc około tej godziny ruszyliśmy na poszukiwania śniadania. Po dotarciu do IHOP (international house of pancakes) postaliśmy troszkę w kolejce, napełniliśmy brzuchy i ruszyliśmy w drogę do parku, z którego rozciągać się miał piękny widok na panoramę miasta. Natrafiliśmy na małe kłopoty z jego znalezieniem i kiedy się już poddaliśmy i zdecydowani ruszyliśmy w drogę do domu przed naszymi oczyma pojawił się znak z jego piękną nazwą.



Na tym zakończyliśmy "zwiedzanie" Philadelphii i ruszyliśmy w trasę powrotną. Jazda samochodem w takim towarzystwie należała do wyjątkowo zabawnych, wiec nim się obejrzeliśmy wróciliśmy z powrotem. Z ciężkim żalem każdy z nas oddelegował się do swojego domu nie chcąc nawet myśleć o czekających na następny dzień obowiązkach.

"The naked four". Niepytajcie dlaczego.

7 komentarzy:

  1. Musiało być świetnie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę i wypadu i pogody : D

    OdpowiedzUsuń
  3. i ile wam zajela podroz samochodem? dobrze, ze tak wam sie udalo dobrac :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 5/6 godzin z tego co pamietam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No jacha, jak zwykle "naked", czemu nas to nie dziwi biorac pod uwage wszystkie ekscesy z liceum? Biedny Filip, lepiej dla niego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek biegała naga po ulicy aczkolwiek swojego ciała się nie wstydzę. Ciekawi mnie o jakich ekscesach mówisz? A i zgadzam się co do Filipa, bo chce dla niego jak najlepiej.

      Usuń
  6. "no jacha" to się tak jeszcze mówi ;O ?

    OdpowiedzUsuń