niedziela, 2 czerwca 2013

Today

Dziś pierwszy czerwca. Do ostatecznej daty, kiedy okaże się czy zostanę w USA czy wrócę do Polski pozostało
25 dni. Do końca programu i możliwego końca au pairowej przygody 39 .

Choć zapewne spodziewacie się ode mnie relacji z niezliczonych rozmów z rodzinkami, nie mam zbyt wiele w tym zakresie do powiedzenia. Od czasu pierwszej mną zainteresowanej, która napisała kilka dni po otwarciu profilu, nikt inny się nie pojawił. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że moje szanse na znalezienie tej idealnej spełniającej postawione wymagania rodzinki jest raczej niewielkie, dlatego coraz częściej myślę o tym jak to będzie jeśli za trochę ponad miesiąc wyląduję w domu. Przygotowuje się na to i dzięki temu nie wydaje się to już tak stresujące. Nie zrozumcie mnie źle, tęsknie za wszystkim co z domem związane - za przyjaciółmi, rodziną, swoim łóżkiem, pupilkami, wolnością i niezależnością, jednak rok przerwy od tego wszystkiego zmienił mnie, moje perspektywy i przyzwyczajenia. Nic nie jest też takie same jak przed wyjazdem. Wskoczenie w starą/nową rzeczywistość od dłuższego czasu wydawało się ciężkie. Z pomocą przychodzi na szczęście mama, dzięki której zaczynam z powrotem być częścią dawnego życia.
Zastanawiacie się może jak będzie ono wyglądać. Otóż... nie wiem. Postanowiłam odłożyć studia o kolejny rok. Myślę o pracy za granicą gdzieś w Europie, jednak niczego nie jestem pewna. Miałam dużo czasu na odkrycie czego w życiu chcę i te pragnienia się nie zmieniły, jednak na dzień dzisiejszy nie znam kolejności ich spełniania
...i szczerze mówiąc niezbyt mnie to martwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz