czwartek, 11 kwietnia 2013

Ch-ch-ch-changes

Zanim zacznę zdawać relację z przewspaniałej przerwy wiosennej w Miami, postanowiłam podzielić się z Wami decyzją, którą podjęłam nie tak dawno temu a w tym tygodniu wszystko co z nią związane zostaje wprowadzone w życie. Otóż moją amerykańską przygodę będziecie mogli śledzić trochę dłużej, gdyż ...

przedłużam swój pobyt w USA o 9 miesięcy.

Większość z Was będzie pewnie jeszcze bardziej podekscytowana kiedy powiem, że niebawem rozpocznę poszukiwania nowej rodzinki. Znajdę się w tym samym punkcie, w którym rok temu byłam a i więszkość z Was teraz jest. 
Dlaczego taka nagła zmiana? Przecież byłam pewna, że wracam?
Cóż, czas zmienia perspektywy, podejście, zdanie. Przez ostatnie trzy tygodnie zdałam sobie sprawę, że mój czas tutaj dobiega końca a nie spełniłam nawet połowy moich planów i zamierzeń. Ostatnie 9 miesięcy nie wyglądało tak jak chciałabym zapamiętać swój czas na drugim kontynencie. Drugą sprawą jest fakt, że choć wiem dokładnie co chcę studiować, jeśli wróciłabym w tym roku nie mogłabym spełnić wszystkich z moich edukacyjnych planów. Musiałabym wybierać miedzy moimi dwoma pasjami, ze względu na fundusze ale też i   moment powrotu, który przypadłby na wakacje. Dzięki przedłużeniu pobytu w przyszłym roku otworzy się dla mnie więcej możliwości. Kolejną zaletą jest możliwość wyboru stanu/okolicy, w której chciałoby się mieć kolejną host rodzinkę. Od razu odpowiem, że jestem zdecydowana na Californię lub Floridę. I choć wszyscy właśne o tych stanach marzą to moja decyzja nie opiera się na gwiazdach mieszkających w LA i facetach biegających bez koszulek ;) Pod względem praktycznym te dwa stany najbardziej mi odpowiadają, gdyż
~ należą do jednych z tych miejsc w USA gdzie zawsze znajdzie się coś do zwiedzania
~ jest to zupełnie inny klimat niż ten w którym spędziłam całe życie
a ze względu na piękną pogodę:
~ łatwiej znaleźć miejsce by spędzić czas poza domem hostów
~ wygodniej podróżować 
~ o wiele więcej da się wpakować walizkę przy powrocie do domu
~ nastawienie do życia oraz podejście ludzi dookoła zmienia się diametralnie

Jedynym minusem jakże popularnej Californii są ceny. Owy stan należy do jednych z najwyższym podatkiem, więc ogólny koszt życia wzrasta. Dla osób, które trafiły tam od początku może nie jest to aż tak zauważalne, jednak nasłuchałam się już wielu opinii, o tym jak ciężko z pensji au pair cokolwiek odłożyć. Dlatego też zastanawiam się jeszcze nad podaniem innych miejsc choć oczywiście to co poda się w profilu nie oznacza, że rodzinki z zupełnie innych okolic nie będą na nas zwracać uwagi.
Jutro wybieram się na comiesięczne spotkanie au pair, by oznajmić wszystko area director i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu zostanie otwarty mój profil, więc jak tylko ktokolwiek się pojawi na pewno będę dawać znać. 
Zapewne zastanawiacie się dlaczego nie przedłużam programu z obecnymi hostami, więc powiem tylko, że nasz czas w lipcu po prostu dobiegnie końca. Tak widocznie miało być. A od teraz otwieram się na nową rodzinkę, nowe zwyczaje, nowe miejsce, nowych ludzi, nowe otoczenie i nowe doświadczenia :)
xoxo

6 komentarzy:

  1. O ja!!! to dopiero niespodzianka! chociaz cos mi sie tak wydawało, czułam...dlaczego? Sama nie wiem, po prostu widziałam jak dobrze sie bawisz teraz:)
    No to powodzenia1 i czekam na relacje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To fantastycznie :) Mam nadzieję, że znajdziesz wspaniałą rodzinkę z wymarzonego stanu i uda Ci się zrealizować resztę swoich planów, będę trzymać za to kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie moge sie juz doczekac relacji z matchy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobra decyzja! Sama jestem teraz na bardzo podobnej drodze! Czekam z niecierpliwością na relację z nowych matchy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przedłużam na 12 miesięcy i chciałabym do NYC, powodzenia w szukaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki wszystkim za życzenie powodzenia :) Niedługo napiszę jak sprawa się obecnie ma.

    OdpowiedzUsuń