poniedziałek, 16 lipca 2012

Endless Orientation Project

Nie muszę chyba mówić, że to szkolenie należy do męczących i mało interesujących? Babki prowadzące bardzo się starały i ciekawie wszystko przedstawiały, ale zmęczenie organizmu robiło swoje a poza tym słuchanie oczywistych spraw nie pomagało się skupić. Przerobiliśmy wszystko co związane z dziećmi - od pierwszej pomocy po wychowanie. Teraz już na pewno wiem wszystko. To co mnie zaskoczyło to to na co decyduja sie niektóre dziewczyny i rodzice. Na przykład: jedna dziewczyna będzie się zajmować PIĄTKĄ dzieci (2, 4, 6, 12 i 13 lat) w tym najmłodsze dziecko ma downa. Nie wyobrażam sobie tego i totalnie nie rozumiem.
Niechąc Was zanudzać zdjeciami, które wszyscy zazwyczaj wrzucają postanowiłam udokumentować to czego jeszcze sama na blogach nie widziałam. Ci, którzy mają mnie w znajomych na face juz wszystko widzieli, ale wrzucę to jeszcze raz dla reszty.


Nasz pierwszy amerykański Lunch. Już nie cierpię wszelkiego rodzaju
ciastek czekoladowych :(

Środowe śniadanie. Pancakes wcale nie są dobre, zalatują
proszkiem do pieczenia :P Nie to co polskie naleśniki :(


Międzynarodowy Lunch. Mięsko z Włocha, makaron
z japonii, jakiś bekon z UK i nie pamiętam czym był reszta :P

Ah! Oczywiście mieliśmy wycieczkę do NY we wtorek. Szczerze mówiąc, nie zrobiło na mnie wrażenia słuchanie o tym gdzie mieszkają/mieszkały bądź chodziły sławne osoby. Sam Nowy York też nie zrobił na mnie wrażenia. Strasznie się na tym zawiodłam, bo naczytałam się trochę o tym pierwszym wrażeniu. Zamiast tego stając na Times Square razem z Olą stwierdziłyśmy "O, fajnie." i tyle. Przez moment tylko poczułam "coś" kiedy zbliżyłyśmy się do tych wszystkich świecących tabloidów. Tutaj wrzucam też jeszcze raz wszystkie moje fotograficzne "dzieła" :)


Pierwszy zauważony z autokaru McDonald :)



Nie tylko "amerykański sen"?

"The Statue of Liberty" - Liberty Enlightening the World; French: La Liberté éclairant le monde
Tak, to małe coś w tle to Statua :)
NY
Pierwszy zakupiony posiłek. Taco i Burrito, które zjadłam z Olą
i Manchiata czy jakoś tak Ani :P A w tle smoothie.

USA!


Tutaj żółte taksówki są bardziej pomarańczowe :(


5 komentarzy:

  1. Mniam mniam, nie mogę się doczekać do tego szaleństwa z amerykańskim jedzeniem. Ale mi zostało jeszcze 10 miesięcy. Wytrzymam.
    Powodzenia! Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, tak jak sobie to wymarzyłaś (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się ciesze na to szkolenie, bo to nie tylko informacje ale właśnie poznaje sie nowych ludzi i to jest najbardziej fajne w tym wszystkim:)
    Ale wiadmomo, że wiekszosć to oczywiste oczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia jedzienia już na facebook'u widziałam:D Jadłabym *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czułam mniej więcej to samo, kiedy byłam na wycieczce w NY. Wrażenie było na tyle złe, że od tamtego czasu nie wybrałam się do NY ponownie. Co do jedzenie - dalej serwują to samo. Mnie wszystko bardzo smakowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, jedzonko wygląda smakowicie. Mam nadzieję, że wkrótce podzielisz się pierwszymi wrażeniami po spotkaniu z rodziną ;)

    OdpowiedzUsuń