czwartek, 30 sierpnia 2012

No Frill

Kolejne miejsce bardzo lubiane przez moją HF. Dla mnie słynie ono z gigantycznych porcji :) Odwiedziłam No Frill dopiero dwa razy, ale widziałam tam już sporo przepełnionych talerzy. Ogromną zaletą barów/restauracji w USA jest fakt, że resztki, które nie zmieściły się w żołądku można zabrać ze sobą do domu. I nie ma w tym nic dziwnego, to zwyczajne.

Visit no. 1 / Wizyta nr. 1:

CRISPY CHICKEN BURRITO
Pieczony kurczak, ryż ziołowy, ser cheddar, karmelizowana cebula zawinięte w tortilli, polane sosem enchilada; poszatkowana sałata; pico de gallo; śmietana; podane na czarnej fasoli.


Danie: PRZEPYSZNE!
Poziom satysfakcji: 100%
Zaczęłam zakochiwać się w kuchni meksykańskiej <3


Visit no.2 / Wizyta nr. 2:

GRILLED CHICKEN PITA 
(miało być coś innego, jednak pomyłka kelnera nie robiła problemu)
 Grillowane piersi kurczaka, sałata, pomidor zawinięte w pitę.
Do tego dobrałam: krążki cebulowe!


W U.S. bardzo popularna jest biała, słodsza cebula. Dzięki niej krążki cebulowe smakują wyśmienicie!

PS. Zdjęcia może nie najlepsze, bo robione telefonem w ciemności, ale grunt, że widać :)

4 komentarze:

  1. oj krążki cebulowe oj... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam krążki cebulowe. też robię je z tej słodszej białej cebuli, czyli tak zwanej cebuli cukrowej bądź cukrówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie widziałam, że tak się ona nazywa :)

      Usuń
  3. Przez Ciebie jestem głodna !!! ;p

    OdpowiedzUsuń